wtorek, 10 marca 2015

50 twarzy moich.....

.... no trochę przesadziłem Ale kilkanaście znalazłem. Właśnie popatrzyłem na daty i okazało się że ja dzisiaj też obchodzę " miesięcznicę " ... 100 tysięcy klat "  ukazuje się już od miesiąca czyli czas na pierwsze podsumowanie i jubileusz.
Było 16 wpisów. Moja niepamięć analogowa przyciągnęła ponad 2 tys odwiedzających. Czyli średnio każdy wpis czytało i zdjęcia oglądało gruba ponad setka. Nie mówie ile lubiło wpisy na FB  Bardzo dziękuje i ciesze się że te zdjęcia i moje zapiski  jeszcze kogoś interesują. Zapraszam dalej a zaręczam że będzie się działo. 

No a teraz jubileusz. W mojej niepamięci analogowej niewiele znalazło się mojej twarzy. Ja jako" rasowy " fotografista nie fotografuję się. Wtedy kiedy działała niepamięć czegoś takiego jak słift foci nie było. W ogóle się o takich cudach nie myślało. A jeszcze żeby fotografsta sam sobie dobrze robił ? Niepojęte. 

Do zrobienia zdjęcia fotografiście musiał być człowiek. Inaczej by nie było zdjęć fotografisty. Statywów nigdy nie lubiłem a samowyzwalacz miałem zepsuty. Stad moich twarzy jest zaledwie kilka. Znając złośliwość wrodzoną moich koleżanek i kolegów po aparacie miałem niejakie obawy. Ale stwierdziłem że człowiek w moim wieku nie ma już nic do ukrycia. Wiec ad rem ....    

To zdjęcie już znacie. Bałtyk, wiatr we włosach, Głos Wybrzeża w pysku niósł czy tak jakoś....

 
Ale tych już nie znacie. Rok 1979 Jeden z najpiękniejszych moich obozów. Wędrowny obóz " Szlakiem majora Hubali " po świętokrzyskim. Piękny czas. Za umundurowanie polowe robiły " texasy " z " Odry " czerwony podkoszulek ( broń cie Panie Boże nie nazywany T - shirtem ) i ogromne sombrera na głowie. Taką mieliśmy fantazję.


Na owym obozie zrobiono mi kilka fot. Ponieważ byłem również operatorem filmowym i robiłem film z obozu ( cudowna " 16 " Krasnogorsk taka sama kamera jak w " Amatorze ") więc aparat leżał i ktoś skorzystał . Teraz zdjęcia są jak znalazł. 


To pudło leżące obok mnie to właśnie torba na kamerę. 


Obok mnie Krzyś no i ja ze swoim cudem. Oba zdjęcia zrobione na kieleckiej Kadzielni



Zdjęcia poniższe to największe odkrycie. Myślałem że je zniszczyłem. Ale nie przepadły niestety. To cała seria, chyba będziecie zadowoleni. Przepraszam za jakość ale ostatecznie nie ja fotografowałem. Kiedy je zobaczyłem najpierw płakałem ze śmiechu, potem długo się zastanawiałem czy aby nie wyrzucić. Pozostawiłem. Przypomniałem sobie zdjecia Witkacego i jego miny i pomyślałem że on musiał się szprycować jakimś świństwem , ja to zrobiłem bez żadnych " polepszaczy " życia...
Jest wiosna 1979 roku. Idziemy do leśniczówki. Zatrzymujemy się pod " Domkiem wisielca " ( ci co ze mną chodzili wiedza gdzie i co ) no i mnie napada aby przed swoją przyszłą udowodnić że nie mam jeszcze takiego brzucha i potrafię wpakować swojego brudnego palucha lewej nogi do gęby. Jak osesek. No i towarzystwo marło ze śmiechu a Jolka robiła foty....







I jeszcze raz wiosna 1979 rok. Jesteśmy nad Skawą
A ja śpiewałem przed moją przyszłą " Jestem królem zwierząt ! " Dlaczego ? Wolę się nie domyślać !


No i na koniec zdjęcia z gór których pewnie znajdę jeszcze sporo. Najpierw z Hali Krupowej z jesieni 1979 roku, i z czerwca 1978 z Czerwonych Wierchów, trzymając w palcach Ostry Rochacz...


 

No i taki prezent sobie zrobiłem z okazji miesięcznicy. Już słyszę wasze porykiwania wiec obiecuję solennie że...cdn !

Marek Lasyk


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz