środa, 25 marca 2015

Ona....

.... i Leśniczówka. To dwie sprawy o których nie sposób dalej pisac o mojej niepamięci fotograficznej. 
" Ona " czyli Jola. Pojawiła się w mojej niepamięci fotograficznej 14 października 1978 roku. Wcześniej widywaliśmy się sporadycznie w HCO ( to też niezwykły temat w mojej niepamięci ale to w innym czasie ) We wrześniu 1978 roku już jako wolny człowiek od wszelkich nacisków naukowych ( egzamin na UJ oblałem a gdzie indziej powiedziałem sobie że będzie mało ambitnie )  podjąłem pracę godzinowa jako instruktor fotografii w Harcerskim Centrum Osiedlowym na ówczesnym osiedlu XXX lecia PRL-u czyli jak mówią wieś obok księstwa Azorskiego. Pracowałem jako technik budowlany w PRZ - cie ale oczywiscie ani o fotografii ani przede wszystkim o harcerstwie nie zapomniałem. Od 1968 roku datuje się moje pozostanie do końca życia skautem Bo skautem - harcerzem jest się oczywiscie na całe życie. Po wspaniałej przygodzie w XV Wierchy a potem pętaniu się w " Budowlanych " oraz wielu godzin spędzonych w Pracowni Fotograficznej MDK na ul Reymonta praca jako instruktor przy harcerzach " Hubalczykach " na XXX leciu wydawała mi się świetna. I zapewne jak to w życiu nigdy bym się nie spodziewał że pozostanę tam na lata a właściwie do dzisiaj. Bo z " mafii harcerskiej " się nie występuje. tam się trwa.
No i Ona czyli Jola !!!! Razem od 37 lat  !!!!
A Jola pojawiła się w mojej niepamięci wolno i z oporami. Długo szukałem jakiegoś pierwszego zdjęcia jakie wykonałem swojej przyszłej żonie. I choć dzień kiedy ja pierwszy raz zobaczyłem i wymieniłem kilka zdań pamiętam doskonale łącznie z datą ( 2 października 1978 roku w HCO ) to zdjęcia jakoś opornie mi wychodziły 
Pierwsze natrafiłem 14 października 1978 roku na rozpoczęciu Roku Harcerskiego. Apel przed wyjściem na Błonia. Meldunek od drużynowych , daleko na szarym końcu a meldunku na poczatku Jola w bereciku.... gdzieś na wysokości literki ' c "

 

Dopiero koło połowy listopada pojawiło się zdjęcie o wiele bardziej czytelne . Na spotkaniu z okazji Andrzejek w naszej harcówce. Serca to oczywiscie przypadek....  


  
I jeszcze jedno zdjęcie bardzo ważne dla mnie to pierwszy wyjazd do Lubnia. Kto był to wie o czym mówię. jechałem juz wtedy jako chyba "chłopak Joli "  Chyba z nerwów nie robiłem zbyt wiele zdjęć. To wykonane na żółtym szlaku na Kiczorę przy nie istniejącej juz chałupie Ciużyny ( tak się nazywała ) .


No a potem już poleciało i tak leci do dnia dzisiejszego. Obozy, wyjazdy, wyrypy słowem rodzina.
Tutaj jedne z pierwszych wyjazdów do Leśniczówki ( będzie o niej później )


 A tutaj zdjęcie z marca 1979 właśnie w Leśniczówce na dowód że nic się nie zmieniła. Kto zna ten wie....


No i na koniec pierwsze wspólne jakie znalazłem. Leśniczówka. Toporzysko. Wielkanoc. jak to stare skrzypiące łózko turystyczne wytrzymało nasze opalanie ? Nie wiem ..



Od 37 lat jestesmy razem. A od 35 jak to się teraz mówi w związku No a wiec w związku z tym związkiem zdjęcia Joli będą się tutaj przesuwać często. A zapewne jeszcze częściej owoce.....związku.

Marek Lasyk

1 komentarz: