.... przewodnicki czyli nasz jubileusz 30 letni.
Po przerwie letnio - wakacyjnej w skanowaniu swoich 100 tysięcy klat powróciłem do swoich obowiązków skanerzysty. Trochę to trwało ale termin jubileuszu mnie zobowiązał do ogarnięcia się i do roboty.
Kurs był nietypowy z jednego powodu PTTK ogłosił go po chyba 10 letniej przerwie w szkoleniu przewodników beskidzkich w tej organizacji. Oczywiście Akademicy mieli swoje kursy co roku no ale to nie to samo. Wtedy w komunie kończyło się kurs państwowym egzaminem uprawniającym do prowadzenia ludzi w Beskidy. Dzisiaj to już chyba jest od lat nieaktualne.
Był rok 1985. Połowa Jaruzelskiego PRLu. W sklepach musztarda i ocet oraz kartki na wszystko. Solidarność ledwo dyszy a Wałęsa jest nic nie znaczącym " Obywatelem " Ale czuło się w powietrzu ze musi się coś stać, że tak dalej nie może być, że ludzie powoli mają dość. No i wtedy bodajże przed wakacjami ukazuje się ogłoszenie że wczesna jesienią 1985 roku ruszy Kurs Przewodników Beskidzkich III stopnia uprawniający do prowadzenia wycieczek górskich w Beskidach Od Śląskiego po Beskid Sądecki. ja wtedy pracowałem w zakładzie fotograficznym Spółdzielni " Fotos " ale więcej czasu zajmowało mi prowadzenie Szczepu Harcerskiego " Hubalczycy " I wtedy to był największy impuls aby zrobić te papiery. Obawialiśmy się że za chwile zmienia się przepisy i nie poprowadzimy żadnych harcerzy w góry. No a poza tym jakiś plan B na życie trzeba było u schyłku PRLu mieć.
Zgłosiło się jakieś 40 osób. Przekrój wieku od 20 latków po wiek emerytalny. Szefową grupy z ramienia PTTK była Ada ( nazwiska nie pamiętam ) święta kobieta która dawała rady z nami nawet w ekstremalnych rożnych sytuacjach.
Od początku ostrzegano nas że trzeba będzie poświęcić sporo czasu na kurs. Raz że zajęcia teoretyczne ale przede wszystkim weekendy na wyjazdy. Bo bez tego będzie kiepsko. No i rzeczywiście po kilku spotkaniach organizacyjno - szkoleniowych jesienią ruszyliśmy w kurs. W zasadzie każda albo sobota albo niedziela albo i sobota i niedziela to wyjazdy kursowe.
Zaczęliśmy od Beskidu Śląskiego i Tarnowa.
Kalwaria Zebrzydowska
Lanckorona
Tu jesteśmy chyba na Chełmie nad Grybowem
We wrześniu 1986 roku nastąpił wyjazd egzaminacyjny. Turbacz, Stare Wierchy , Maciejowa, Rabka
To cała nasza grupa przed schroniskiem na Maciejowej
Po przerwie letnio - wakacyjnej w skanowaniu swoich 100 tysięcy klat powróciłem do swoich obowiązków skanerzysty. Trochę to trwało ale termin jubileuszu mnie zobowiązał do ogarnięcia się i do roboty.
Kurs był nietypowy z jednego powodu PTTK ogłosił go po chyba 10 letniej przerwie w szkoleniu przewodników beskidzkich w tej organizacji. Oczywiście Akademicy mieli swoje kursy co roku no ale to nie to samo. Wtedy w komunie kończyło się kurs państwowym egzaminem uprawniającym do prowadzenia ludzi w Beskidy. Dzisiaj to już chyba jest od lat nieaktualne.
Był rok 1985. Połowa Jaruzelskiego PRLu. W sklepach musztarda i ocet oraz kartki na wszystko. Solidarność ledwo dyszy a Wałęsa jest nic nie znaczącym " Obywatelem " Ale czuło się w powietrzu ze musi się coś stać, że tak dalej nie może być, że ludzie powoli mają dość. No i wtedy bodajże przed wakacjami ukazuje się ogłoszenie że wczesna jesienią 1985 roku ruszy Kurs Przewodników Beskidzkich III stopnia uprawniający do prowadzenia wycieczek górskich w Beskidach Od Śląskiego po Beskid Sądecki. ja wtedy pracowałem w zakładzie fotograficznym Spółdzielni " Fotos " ale więcej czasu zajmowało mi prowadzenie Szczepu Harcerskiego " Hubalczycy " I wtedy to był największy impuls aby zrobić te papiery. Obawialiśmy się że za chwile zmienia się przepisy i nie poprowadzimy żadnych harcerzy w góry. No a poza tym jakiś plan B na życie trzeba było u schyłku PRLu mieć.
Zgłosiło się jakieś 40 osób. Przekrój wieku od 20 latków po wiek emerytalny. Szefową grupy z ramienia PTTK była Ada ( nazwiska nie pamiętam ) święta kobieta która dawała rady z nami nawet w ekstremalnych rożnych sytuacjach.
Od początku ostrzegano nas że trzeba będzie poświęcić sporo czasu na kurs. Raz że zajęcia teoretyczne ale przede wszystkim weekendy na wyjazdy. Bo bez tego będzie kiepsko. No i rzeczywiście po kilku spotkaniach organizacyjno - szkoleniowych jesienią ruszyliśmy w kurs. W zasadzie każda albo sobota albo niedziela albo i sobota i niedziela to wyjazdy kursowe.
Zaczęliśmy od Beskidu Śląskiego i Tarnowa.
To chyba chałupa w Koniakowie. Pierwsza autokarówka po Ślaskim.
Krzysiek Czech ( mam nadzieję że się nie pomyliłem ) w Tarnowie
Tarnów To jedna z pierwszych autokarówek
Kwiecień 1986. Gorce
Maj 1986. Jaworzyna Krynicka
Jaworz i Sałasz Maj 1986
Beskid Ślaski maj 1986
W wyjeździe w Beskid Śląski byłem z całą moja rodziną. Łukasz l. 5 Maciek 4 lata. Wieku Joli nie podaję
Kalwaria Zebrzydowska
Lanckorona
Tu jesteśmy chyba na Chełmie nad Grybowem
We wrześniu 1986 roku nastąpił wyjazd egzaminacyjny. Turbacz, Stare Wierchy , Maciejowa, Rabka
To cała nasza grupa przed schroniskiem na Maciejowej
Zdjęcia zawieszam " gołe " to znaczy bez opisu osób które się na nim znajdują. Z grubsza według zapisów w archiwum fotograficznym mogłem zidentyfikować gdzie i kiedy zrobione są zdjęcia. Ale osób oprócz kilku Tadzia Plinty, Basi, Kuby, Jurka, Stefana, Sławka , Marysi Kłębukowskiej resztę kojarzę słabiej. Liczę na was że uzupełnimy dokładnie kto na zdjęciu. Piszcie w komentarzach albo bezpośrednio do mnie marek.lasyk@gmail.com albo na FB i uzupełnimy zdjęcia o nazwiska.
P.S Jutro się widzimy na piwie jubileuszowym. " Soprano " Św. Anny 7 o 17.00 !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz