W 100 " tysiącach klat " wspomnienie sprzed 38/39 laty, a pisze tak bo to wspomnienie z 31 grudnia 1978 na 01 stycznia 1979, czyli okrzyknięta " Zima stulecia ". Według encyklopedii taki stan następuje raz na 100 lat i charakteryzuje się ogromnymi masami śniegu, bardzo niskimi temperaturami niespotykanymi przez dziesięciolecia. Polska na przełomie tych lat to schyłek ery Gierka, państwo już niewydolne gospodarczo, targane ogromnymi problemami aprowizacyjnymi a także ogromnymi problemami finansowymi. Świat zaczął się domagać spłat pożyczek zaciągniętych przez Gierka a inwestycje w Polsce jedna po drugiej zaczęły padać. Za półtora roku w sierpniu 1980 roku nastąpi tąpniecie Ery Gierka.
I w takim to okresie z końcem grudnia na Polskę spadły ogromne masy śniegu. I to nagle w przeciągu dwóch trzech dni. Propaganda Sukcesu nagle musiała stanąć przed ogromnym problemem : jak wytłumaczyć społeczeństwu nagłe obnażenie nieudolności rządzących. I propaganda ta poszła w apokaliptyczny obraz zasypanej Polski w mrozach prawie arktycznych. A tymczasem......
Tymczasem Ja ze swoimi instruktorami Szczepu " Hubalczycy " spędzaliśmy pierwszy sylwester w Leśniczówce Toporzysko k. Jordanowa dzierżawionej od niespełna miesiąca od Nadleśnictwa Myślenice. Razem ze mną było kilkanaście osób. Zjeżdżaliśmy do leśniczówki kilka dni. Część spędziła tam święta, część tak jak ja tylko dwa dni , a potem na sylwestra dojeżdżaliśmy. Nie było grama śniegu a jak był to to co poprószyło natychmiast topniało. Było ciepło jak na grudzień. W pracach przy leśniczówce robiłem w samym swetrze.
Tak to wyglądało 31 grudnia...
Jak tradycja nakazywała wieczorem gitara i śpiew, a na 24 i powitanie Nowego Roku 1979 poszliśmy głęboko w las. Była choinka, było ognisko i było ciepło. Pamiętam że byłem w swetrze i koszuli flanelowej. Niestety nie zachowały się zdjęcia z tego wyjścia. Być może jeszcze się gdzieś znajdą.
A tymczasem w Leśniczówce śpiewy i zabawy....
Nie mieliśmy prądu, baterie w radiu były słabe zresztą nie słuchaliśmy go. Wiec i to co działo się w Polsce do nas docierało szczątkowo. Zresztą słuchając o nawałnicach śniegu patrząc na zewnątrz , a bądź co bądź byliśmy w górach jakoś nas nie przekonywało. Gdzieś miało spaść półtora metra śniegu a u nas...pół metra błota !!! Ale co się upiecze to nie uciecze ! . Po szaleństwach Sylwestrowych poszliśmy spać około trzeciej w nocy. pamiętam popatrzyłem przez okno i zobaczyłem śnieg. padało i to sporo. Pomyślałem sobie : zapewne stopnieje jak dnia poprzedniego i będzie sporo błota więcej. Myliłem się. Rano leśniczówka obudziła się w głębokim śniegu...
W Jordanowie byliśmy na wieczór. I dopiero teraz dowiedzieliśmy się że w Polsce prawie Armagedon. W moim odczuciu z pierwszych dni to bardziej burdel państwowy niż mityczny Chaos. Po prostu niewydolne państwo nie poradziło sobie kompletnie z tym że pół Polski zostało zasypane a drugie pół jakby mniej. Tak naprawdę do nas więcej śniegu dotarło znacznie później niż w Polsce północnej. W Gdańsku klęskę żywiołową ogłoszono już 1 stycznia. U nas na Południu Polski nie. Po kilku dniach przynajmniej na południu sytuację opanowano. Niestety na północy ten stan trwał długo dłużej. Po zimie stulecia zostało nam jedno : Znajomość komunikatu : Uwaga 20 stopień zasilania !!!! czyli permanentne wyłączanie prądu a także to że na Państwo w tym wydaniu nie ma co liczyć.
31.12.1978 - 01.01.1979 rok. Leśniczówka
I w takim to okresie z końcem grudnia na Polskę spadły ogromne masy śniegu. I to nagle w przeciągu dwóch trzech dni. Propaganda Sukcesu nagle musiała stanąć przed ogromnym problemem : jak wytłumaczyć społeczeństwu nagłe obnażenie nieudolności rządzących. I propaganda ta poszła w apokaliptyczny obraz zasypanej Polski w mrozach prawie arktycznych. A tymczasem......
Tymczasem Ja ze swoimi instruktorami Szczepu " Hubalczycy " spędzaliśmy pierwszy sylwester w Leśniczówce Toporzysko k. Jordanowa dzierżawionej od niespełna miesiąca od Nadleśnictwa Myślenice. Razem ze mną było kilkanaście osób. Zjeżdżaliśmy do leśniczówki kilka dni. Część spędziła tam święta, część tak jak ja tylko dwa dni , a potem na sylwestra dojeżdżaliśmy. Nie było grama śniegu a jak był to to co poprószyło natychmiast topniało. Było ciepło jak na grudzień. W pracach przy leśniczówce robiłem w samym swetrze.
Tak to wyglądało 31 grudnia...
Leśniczówka 31 grudnia...
Mariusz przy studni....
Gdzieniegdzie przebijało się słońce...
Mariusz i Jasiek na ganku...
Czasami prószyło śniegiem
Jola przy studni...
Małgosia Jamrozik....
Jasiek Ogledziński
Gdzieś powinno być więcej zdjęć z tego dnia z prac jakie przy leśniczówce w ten dzień wykonaliśmy...
Jednego nie brakowało : błota !!!
Boguś Mytnik
Błoto było wszędzie...
Jak tradycja nakazywała wieczorem gitara i śpiew, a na 24 i powitanie Nowego Roku 1979 poszliśmy głęboko w las. Była choinka, było ognisko i było ciepło. Pamiętam że byłem w swetrze i koszuli flanelowej. Niestety nie zachowały się zdjęcia z tego wyjścia. Być może jeszcze się gdzieś znajdą.
A tymczasem w Leśniczówce śpiewy i zabawy....
Tak, tak To ja !!!
Krzyś Michalski
Jadzia Kolawa
Nie mieliśmy prądu, baterie w radiu były słabe zresztą nie słuchaliśmy go. Wiec i to co działo się w Polsce do nas docierało szczątkowo. Zresztą słuchając o nawałnicach śniegu patrząc na zewnątrz , a bądź co bądź byliśmy w górach jakoś nas nie przekonywało. Gdzieś miało spaść półtora metra śniegu a u nas...pół metra błota !!! Ale co się upiecze to nie uciecze ! . Po szaleństwach Sylwestrowych poszliśmy spać około trzeciej w nocy. pamiętam popatrzyłem przez okno i zobaczyłem śnieg. padało i to sporo. Pomyślałem sobie : zapewne stopnieje jak dnia poprzedniego i będzie sporo błota więcej. Myliłem się. Rano leśniczówka obudziła się w głębokim śniegu...
Poranna toaleta na ganku...
Były przebłyski słońca więc poszliśmy na spacer.
Babia Góra...
Sypnęło i to sporo...
Biorąc pod uwagę drogę, śnieg do Jordanowa na stację wybraliśmy sie sporo wcześniej...
Jak widać dziewczynom dopisywały humory...
W lesie piękna droga...
Z Działu nawet widoczne były Tatry...
Trianguł na Wysokiej...
Powoli aczkolwiek systematycznie dochodzimy do Jordanowa...Tutaj na Wysokiej
Pozostawiliśmy ośnieżoną leśniczówkę
W Jordanowie byliśmy na wieczór. I dopiero teraz dowiedzieliśmy się że w Polsce prawie Armagedon. W moim odczuciu z pierwszych dni to bardziej burdel państwowy niż mityczny Chaos. Po prostu niewydolne państwo nie poradziło sobie kompletnie z tym że pół Polski zostało zasypane a drugie pół jakby mniej. Tak naprawdę do nas więcej śniegu dotarło znacznie później niż w Polsce północnej. W Gdańsku klęskę żywiołową ogłoszono już 1 stycznia. U nas na Południu Polski nie. Po kilku dniach przynajmniej na południu sytuację opanowano. Niestety na północy ten stan trwał długo dłużej. Po zimie stulecia zostało nam jedno : Znajomość komunikatu : Uwaga 20 stopień zasilania !!!! czyli permanentne wyłączanie prądu a także to że na Państwo w tym wydaniu nie ma co liczyć.
31.12.1978 - 01.01.1979 rok. Leśniczówka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz