niedziela, 1 marca 2015

Czartak, Skawa i mosty beskidzkie

 To taka kontynuacja poprzedniego wpisu dotyczącego inwestycji hydrologicznych. Bo rzecz się działa w Czartaku , pięknej miejscowości nad Skawą w miejscu którego już niestety nie ma. Znaczy jest ale zupełnie odmienione.
Czartak to był niewielki przystanek kolejowy na linii Trzebinia - Skawce - Sucha Beskidzka. Położony był nad brzegiem Skawy. Nieopodal znajdował się zajazd " Czartak " ( budynek istnieje do dzisiaj . Wszystko geograficzne przynależało jako przysiółek do Ponikwi na trasie do Wadowic.  A skąd ten Czartak ? Wszyscy którzy interesują się historią literatury wiedzą że to nazwa grupy literacko artystycznej. Należał do niej Emil Zegadłowicz autor m. innymi " Zaklętych rewirów "  A samą nazwę zaczerpnięto z dialektu, oznacza lepiankę, strażnicę, budę z desek. Nazwą Czartak określano też budowlę znajdującą się w pobliżu wsi Mucharz (prawdopodobnie dawna wartownia lub kaplica).

Te wszystkie tereny dzisiaj są już albo inne, albo ich nie ma. Na tym terenie powstała ogromna zapora wodna w Świnnej Porębie. Większość tego terenu juz nie istnieje tak jak myśmy je wtedy widzieli albo jest na terenie przyszłego zalewu.

Pojawiliśmy się tam w kwietniu 1980 roku. Będąc szczepowym " Hubalczyków " właśnie w Czartaku tuż koło przystanku kolejowego zorganizowaliśmy Zlot Wiosenny. Mieliśmy świadomość że te tereny już za niedługo przestaną istnieć w tej formie. Dlatego tez mam dość sporą liczbę zdjęć z tego wyjazdu.

Zapewne najbardziej musiały mi się w oczy rzucić beskidzkie mosty a raczej kładki. W tej okolicy spotkaliśmy dwie tego typu " Budowle hydrologiczne "  Pierwsza to typowa kładka beskidzka których kiedyś było bardzo dużo. Dzisiaj już takich nie ma. Nie zezwalają przepisy a i bezpiecznie po nich chodzić też nie było za bardzo.


Na zdjęciu powyższym moi harcerze pokonują właśnie taki mostek. Jak rzeka była spokojna dało się przejść. Gorzej jak było po deszczu. Wtedy prawdziwy, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli,  hard cor. Pierwszy idzie Mirek Andruszków a za nim Joasia Kozakiewicz ( chyba )


Budowa takiego mostu - kładki była dość prosta a jednocześnie bardzo przemyślana pod katem działania wody,   jak i stabilności całej budowli. Na poniższym zdjęciu doskonale widzimy na przykład w którą stronę płynie woda i z której woda napiera na most. Mówią o tym przypory budowane pod różnym kątem



Tu na tym zdjęciu poniższym Jasiek i Krzych sprawdzają stan wody i sama konstrukcję mostu. 


A tak ten most - kładka wyglądał z perspektywy idącego po niej. Prawdziwy hard - cor. Woda szumi, most się z lekka chwieje, kładka wąziuteńka.  


Zupełnie inny charakter miały " Ławy " To rodzaj mostu linowego przerzuconego na dwóch podporach przez rzekę. Takich " ustrojstw " było w Beskidach bardzo dużo. Przejście " ławami " na drugą stronę rzeki wymagało spokojnego chodu, braku wiatru i broń Boże kiwania ławami. Z każdej strony był wybudowany przyczółek na którego należało się wystyrmac po schodach lub zgoła zbitej drabinie. Kiedy przychodziła "duża woda" ławy zmywało a chłopi po paru dniach zabierali się do odbudowy przeprawy. I tak to trwało dziesiątki lat.      


Samo obozowisko " Zlotu " było wybudowane tuż za biegnącą a nieistniejąca dzisiaj linią kolejową...


Moi harcerze przy śniadaniu. Dzisiaj to poważni Panowie. Widzę tutaj po lewej Tomka Stępniowskiego zwanego Steplem ( pierwszy z lewej ). Może przypomnisz nazwę zastępu bo nie pamiętam. Po prawej druh Wiesiek Bieniek ( co się z nim dzisiaj dzieje nie wiem )  Rozpoznaję też Jacka Kosonogę ( trzeci z lewej ) Niestety dzisiaj nie ma go juz wśród nas... 


Gosia czesze swoje zuchny po nocy spędzonej w namiocie.  Pierwsza z prawej to Krysia Samek. Dzisiaj znana bizneswomen.


Wiesiek wraz z zastępem patrzy w kierunku nadchodzącego Jarka Łydki. W tle linia kolejowa.


Na tym wyjeździe zrobiłem sporo zdjęć przyrody wokół Skawy. Więc na zakończenie kilka spotkanych tematów. Dzisiaj wygląda to zupełnie inaczej...


Była przepiękna wiosna. Wszystko się budziło. Piękna jasna zieleń
 i białe kwiaty kwitnących krzewów.




Największe wrażenie robiły stare drzewa i korzenie wypłukane przez górską rzekę





Czartak, przystanek PKP już nie istnieje. Nie istnieje również polana na której byliśmy biwakiem. Sprawdziłem w Googlach. Teraz jest tam jakiś wielki plac po budowie zapory.  Życie leci swoim torem. Dobrze że w niepamięci analogowej znalazłem te klaty. Trochę zalatują " marmurkiem " ale naprawdę dla mnie i moich harcerzy to prawdziwa " bomba emocjonalna "  

Nad Skawę jeszcze wrócę. Skawa na pewno w moich 100 tysiącach klat pojawi się nie jeden raz...

Marek Lasyk...

5 komentarzy:

  1. Czy na zdjęciu na Którym jest Stempel nie ma przypadkiem Bartka Kozakiewicz ( ten bez munduru - we flanelowej koszuli) ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania - masz rację!
    Idąc (a właściwie siedząc) od lewej, to ja zaczynam, potem Marcin Cichoń (obecnie wielki biznesmen w Szwajcarii - Firma Pricef(x), Jacek Kosonoga - często o Nim myślę... Potem stoi Bartek, siedzi Janusz Chłoń a obok Piotrek Zdeb, dzisiaj Radca Prawny. Co z Bieńkiem, też nie wiem.
    Dzięki Marek za te zdjęcia, faktycznie - bomba emocjonalna!
    Serdecznie pozdrawiam,
    Tomek

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki że się znaleźliście. mam nadzieje że jeszcze nie jeden raz ! Pozdrawiam ! Marek

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna dokumentacja miejsc i czasu. Kładka w Czartaku do przysiółka Grzybów i na Gołębiówkę, przy każdej większej wodzie była zabierana. Mozolnie ją odtwarzano po każdej powodzi. Obok stacji PKP w Mucharzu stał do wojny budynek kamienny "czartaka". Zegadłowicz łączył go z kaplicą arian, którzy doliną Skawy uchodzili na Węgry w okresie kontrreformacji stąd Czartak, także przystanek PKP (1947 rok) obok restauracji Czartak (od 1970 roku). Zegadłowicz nie napisał "Zaklętych rewirów". Jest autorem też sfilmowanej powieści "Zmory" no i oczywiście wielu innych. Pozdrawia pana serdecznie - emerytowany harcmistrz.

    OdpowiedzUsuń