... czyli żydowska dzielnica Krakowa. Powstała w XIV wieku. Aż do XIX była oddzielnym miastem. Od Krakowa dzieliła ją odnoga Wisły. Dzisiaj tamtędy biegnie Ul. Dietla a jedyną pozostałością po tamtych czasach to wiadukt kolejowy który był przerzucony nad rzeką.
Przez wiele wieków Kazimierz był miejscem współistnienia i przenikania się kultury żydowskiej i chrześcijańskiej. W zasadzie od poczatku istnienia do wybuchu II Wojny Światowej Kazimierz a raczej jego północno-wschodnią część stanowiła historyczna dzielnica żydowska.
Wszystko zmieniła II Wojna Światowa a później komuna. Żydowskie kamienice zostały zamieszkane przez powiedzmy rożnych ludzi a potem komuna tych ludzi przenosiła do innych dzielnic. Bo Kazimierz za głębokiej komuny to prawie było państwo w państwie. Tam rządził " Kazimierz ". W tle rozgrywał się dramat kamienic , synagog, kirkutów. Nikt nie dbał, nikt się nie opiekował, nikt nic nie robił aby nie rozsypały się domy. W latach 60 i 70 trwał eksodus mieszkańców z Kazimierza na osiedla podkrakowskie. W ten sposób komuna pozbywała się jak to wtedy nazywano " element " a dzielnica powoli wymierała.
Kiedy robiłem poniższe zdjęcia była druga połowa lat 70 tych. W oczy rzucała się pustka i naprawdę dramatyczny stan Kazimierza....
Przez wiele wieków Kazimierz był miejscem współistnienia i przenikania się kultury żydowskiej i chrześcijańskiej. W zasadzie od poczatku istnienia do wybuchu II Wojny Światowej Kazimierz a raczej jego północno-wschodnią część stanowiła historyczna dzielnica żydowska.
Wszystko zmieniła II Wojna Światowa a później komuna. Żydowskie kamienice zostały zamieszkane przez powiedzmy rożnych ludzi a potem komuna tych ludzi przenosiła do innych dzielnic. Bo Kazimierz za głębokiej komuny to prawie było państwo w państwie. Tam rządził " Kazimierz ". W tle rozgrywał się dramat kamienic , synagog, kirkutów. Nikt nie dbał, nikt się nie opiekował, nikt nic nie robił aby nie rozsypały się domy. W latach 60 i 70 trwał eksodus mieszkańców z Kazimierza na osiedla podkrakowskie. W ten sposób komuna pozbywała się jak to wtedy nazywano " element " a dzielnica powoli wymierała.
Kiedy robiłem poniższe zdjęcia była druga połowa lat 70 tych. W oczy rzucała się pustka i naprawdę dramatyczny stan Kazimierza....
Trudno w to uwierzyć ale to naprawdę jest Plac Nowy. Bez tłumu , bez samochodów , bez ludzi....
Stara Synagoga ....
Tutaj nie jestem pewien gdzie to robiłem niestety...wydaje mi się że to ulica Wąska...
Ulica Świętego Wawrzyńca w kierunku Starowiślnej...
.. i w Kierunku Kazimierza...
Ulica Starowiślna za komuny zwana Bohaterów Stalingradu.. Kompletnie bez samochodów
Ulica Beera Meiselsa...w kierunku ul. Augustiańskiej...
... i w druga stronę w kierunku Krakowskiej...
To chyba ul. Świętego Wawrzyńca w kierunku Placu Wolnica
To ulica Świętej Katarzyny w kierunku Krakowskiej...
Rzut oka na Wisłę z Kazimierza...
To niezwykłe zdjęcie z Kazimierzem, Kościołem Bożego Ciała i Krzemionkami w tle zrobiłem na dachu wielkiej znanej kamienicy wtedy zwanej Bitwy pod Lenino 5 a znanej pod nazwa Zyblikiewicza 5. Pracowałem wtedy jako technik budowlany w Przedsiębiorstwie renowacji zabytków i doglądałem pracę dekarzy na dachu.
Na zakończenie tej wędrówki Dzisiejszy Plac Niepodległości w Podgórzu w tle Most Marszałka Józefa Piłsudskiego którym dostajemy się na Kazimierz.
Dziś już dzielnica Kazimierz nie do poznania. Setki pubów, kawiarń, restauracji, niezwykle dużo ludzi słowem modne miejsce w Krakowie. Działają synagogi, jest znany na świecie Festiwal Kultury Żydowskiej. Tylko dawnych mieszkańców brak...
Wpis dedykuje moim przyjaciołom Grześkowi który tam mieszka od zawsze i Markowi który mieszkał tam zawsze ale wyemigrował. I tylko tęsknota pozostała...
Marek Lasyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz